poniedziałek, 12 stycznia 2015

Rozdział 15: "Wychodziło mi to doskonale gdyby nie pojawił się on."

CHCE WIEDZIEĆ ILE OSÓB CZYTA TEGO BLOGA, WIĘC - ZOSTAW PO SOBIE COKOLWIEK KROPKĘ, PRZECINEK LUB OPINIĘ ;)
    MIŁEGO CZYTANIA I NOTKA POD!:)



 ----------- miesiąc później -----------

Minął miesiąc. Okrągły miesiąc od całej tej "sytuacji" z moim ojcem. Uwierzyłam mu na słowo i nie szpiegowałam go, ani nie obserwowałam - zachowywał się zwyczajnie, tak jak zawsze. Minął też miesiąc od naszej sprzeczki z Justinem, od tej pory można powiedzieć, że zbliżyliśmy się do siebie. 



Zaczęłam się śmiać, a na jego twarzy pojawił się wielki uśmiech.
- To znaczy, że wybaczysz takiemu idiocie jakim jestem? - poczułam jego miętowy oddech na swojej twarzy, a jego usta znalazły się bardzo blisko moich. 

O mamuniu. 

Uśmiechnęłam się, przytaknęłam głową i odpowiedziałam.
- Tak. - cały czas uśmiechaliśmy się, patrząc w swoje oczy. Wtedy spojrzał na moje usta, powoli się do mnie zbliżając.

O mój Boże!

- Mogę cię pocałować? - szepnął. 
Moje ciało było sparaliżowane, a oddech miałam nierówny. Nie mogłam wydusić z siebie żadnego prostego słowa, więc tylko przytaknęłam głową - tym samym dając mu znak, że może to zrobić. Zaczęliśmy się do siebie zbliżać, aż nasze usta się nie zetknęły. Jego pełne malinowe usta zaczęły delikatnie muskać moje, tym samym wywołując w moim podbrzuszu mnóstwo motylków. 

Cholera. 

Chłopak wie co robi. 

Nim się obejrzałam nasze języki walczyły o dominację, a on przygniatał mnie swoim ciałem. Dobrze, że leżałam, bo nogi miałam jak z waty! Jego ręce nagle zaczęły zsuwać się na mój tyłek, przewróciłam nas tak, że tym razem ja leżałam na nim. Uśmiechnął się przez pocałunek, odsunął się ode mnie i powiedział. 
- Zawsze chciałem sprawdzić jak całujesz. - zaśmiał się, a ja mu zawtórowałam. - I muszę przyznać, że naprawdę dobrze ci to idzie. - mruknął, uśmiechając się zadziornie.

Boże.

Dobrze, że było ciemno inaczej mógłby zobaczyć moje rumieńce. Może to dziwne, ale podobało mi się... 

I to bardzo.

- Dzięki, ty też. - zaczęłam się śmiać, a on tylko uroczo się uśmiechnął. 
- Masz słodki śmiech. - powiedział. 

Jejku.
 
Co mam odpowiedzieć?

- Um.. Dziękuje. - odpowiedziałam, schodząc z niego. 

Tak to właśnie wyglądało. Nie jesteśmy parą, nie spotykamy się - jesteśmy tylko przyjaciółmi, a może nawet nie. A wiecie co jest najdziwniejsze? Że zachowujemy się jak prawdziwa para. 

Tego nie rozumiem.

Przez cały ten miesiąc chodziłam do szkoły, nie dostałam żadnego sms'a od nieznajomego i spotykałam się z Justinem... I oczywiście z Emily. Z ojcem nadal jest tak samo. Nie odzywam się do niego często, prawie w ogóle oboje wolimy nie wchodzić sobie w drogę - tak będzie najlepiej. Z Bellą nie zamieniłam słowa, od kiedy powiedziała, że spodziewa się bachora.

Ta.

Nadszedł grudzień więc za niedługo będą święta, na co w ogóle nie skaczę z radości. Nie pamiętam kiedy miałam takie rodzinne święta, chyba nigdy. 

Smutne.

Nicole! - ktoś krzyknął z dołu. Wywróciłam oczami, wstając z łóżka i zakładając dresy. Powolnym krokiem skierowałam się ku salonu, w którym czekał na mnie wściekły ojciec. 
- Co? - zapytałam, od niechcenia. Jak na zawołanie rzucił na stół jakąś kopertę. - Co to jest? - ponownie zadałam pytanie, tym razem niepewnie.
- Masz mi coś do powiedzenia? - warknął. Sięgnęłam po kopertę i to co zobaczyłam - zaszokowało mnie. W kopercie znajdowały się moje zdjęcia razem z Justinem. 

Jak się całujemy. 

Skąd to masz? - zapytałam. - Śledzisz mnie? - syknęłam. 
- Nie. Było w skrzyncę na listy. - odpowiedział. - A teraz powiedz mi co to jest do kurwy nędzy! - oho, chyba serio się zdenerwował, bo przeklnął.
- Zdjęcia? - zapytałam głupio, śmiejąc się przy tym. 
- Skąd się znacie? - warknął. 
- Co cię to obchodzi? - odpowiedziałam z cwanym uśmieszkiem. Patrzył na mnie przez chwilę, potem powiedział.
- Porozmawiamy za godzinę, muszę coś załatwić. - spojrzał na mnie beznamiętnie i po chwili wyszedł, zostawiajac mnie samą. 

O co mu chodzi? 

------------ godzinę później ------------

http://youtu.be/rtOvBOTyX00  <---- włącz! :)

Nicol, kochanie możesz już zejść! - krzyknął mój ojciec z dołu. Przebrałam się w spodnie z podwiniętymi nogawkami, białe air maxy i luźną koszulkę, na którą zarzuciłam jeansową kurtkę. Zeszłam na dół i zobaczyłam znajomych taty i co mnie najbardziej zdziwiło. 

Justina z paczką.

Justin siedział na kanapie, ze spuszczoną głową i rękami na szyi. Była też Bella, która patrzyła na mnie ze współczuciem?

Coś mi tu nie gra. 

O co chodzi? - zapytałam nadal patrząc na Justina. - Justin? - mruknęłam. Podniósł głowę i spojrzał na mnie przepraszającym wzrokiem. 

Co do cholery?!

Tato? - przeniosłam wzrok na ojca, który patrzył się na Justina z mordem w oczach. - Powie mi ktoś o co tu do cholery chodzi? - przejechałam wzrokiem po wszystkich, ale żadne z nich się nie odezwało. 
- Usiądź Nicole. - zaczął mój ojciec.
- Postoję. - syknęłam, wywracając oczami. - Więc? - zadałam kolejne pytanie.
- Justin... Masz coś może do powiedzenia mojej córcę? - zapytał z uśmiechem. Uchyliłam usta w zdziwieniu, przenosząc wzrok na chłopaka. Wstał i spojrzał na mnie z bólem w oczach, posłałam mu pocieszający uśmiech. 

Nie odwzajemnił go.

-  Dobrze, więc sam jej powiem. - wtrącił się ojciec.
O czym mi powiesz? - zapytałam zmieszanaUsiadł wygodnie obok swojej żony i zaczął mówić.
- Otóż kochanie, twój chłopak cię okłamał. - powiedział z uśmiechem. - Wykorzystał cię, żeby się na mnie zemścić. Chciał cię zabić, gdy tylko cię w sobie rozkocha. - nadal się uśmiechał. Otworzyłam usta w szoku, przenosząc wzrok na chłopaka, który ponownie siedział na kanapie.
- Justin? - zapytałam. 

Nawet na mnie nie spojrzał. 

- Poczekaj kochanie to nie koniec. - zaśmiał się. - Pomyślałem, że w końcu powiem ci o twojej matce. - dodał. - Osiemnaście lat temu, dokładnie dwunastego listopada w dniu twoich narodzin. Amy i ja pojechaliśmy do szpitala, ponieważ twojej matce odeszły wody. Pojawiły się pewne komplikacje, zagrażające życiu twojemu i mamy... - stałam nadal patrząc na niego zmieszana. 
- Co to ma wspólnego z Justinem? - zapytałam, ale mnie zignorował.
- Wtedy pojawił się on, Jeremy. Jego ojciec. - powiedział z obrzydzeniem w głosie. - Kazał mi wybierać miedzy tobą, a twoją matką. - dodał. Spojrzałam na Justina, ale on nadal miał spuszczoną głowę. - Miałem u niego dług, którego nie spłaciłem. Powiedział, że szkoda byłoby takiego niewinnego dziecka jakim byłaś. Powiedziałem mu, żeby wziął mnie zamiast ciebie, czy Amy. - zaszkliły mu się oczy, gdy o tym mówił. - Odpowiedział mi wtedy, że to nie to samo co prawdziwe cierpienie... Chciał, żebym cierpiał! Zabił twoją matkę! - krzyknął. -  Pytałaś mnie, czy nie należę do mafii... Tak naprawdę okłamałem cię. Robiłem to żeby cię chronić... - powiedział ciszej. 

Okłamał mnie.

- Wychodziło mi to doskonale gdyby nie pojawił się ten pieprzony gówniarz. - wstał, wskazując ręką na Justina. - Musiał się pojawić i ciebie omotać! Gdyby nie ten sukinsyn twoja matka nadal byłaby tu z nami! - krzyknął. 



Justin? Jego ojciec zabił moją matkę? To jakaś pieprzona ukryta kamera, czy co?! 



     --------------------------------------
Rozdział dodaje szybciej, ponieważ niektórzy z Was narzekali, że dodaję za późno. Wiec postanowiłam dodawać rozdziały:

          PIĄTEK - PONIEDZIAŁEK 
          PONIEDZIAŁEK - PIĄTEK 


I jak Wam się podoba rozdział 15???
W następnym poleją się łzy haha :)

+ Chciałabym jeszcze podziękować za 10 tyś. Wyświetleń! Jesteście świetni, naprawdę popłakałam się z radości :D
             
                  Dziękuje! <3


         CZYTASZ? = KOMENTUJESZ!
              ROZDZIAŁ = PIĄTEK 


Całuski Veroniczka! Xoxo 

19 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział ! Czekam na next ! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak bardzo kocham to ff 😍 To dobrze ze zaczniesz czesciej dodawac rozdzialy xx

    OdpowiedzUsuń
  3. JEJ <3 Czekałam na ten moment :)

    OdpowiedzUsuń
  4. jeju *.* super <3 czyta dopiero od wczoraj ale jestem zachwycona :* dodaj kolejny rozdział szybko bo na serio nie moge się doczekać ! *.*

    OdpowiedzUsuń
  5. woow cudowny *,* czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  6. moglabys dodac rozdział w czwatrek lub jutro ? jestem strasznie ciekawa co dalej *.*

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny *-*
    Ciesze się że rozdziały bd częściej ;*
    Kocham twoje opowiadanie ;')

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny. <3 Czekam na nastepny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowne *.* + ta piosenka przy, której zawsze rycze ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. mialaś dodać dziś rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Miałbyć w piątek ;cc
    Kiedy go dodasz?
    Ja cały czas czekam.

    OdpowiedzUsuń