CZYTASZ?! = KOMENTUJESZ!
Miłego czytania :)
Justin
Minęło pare dni od wydarzenia z Nicole i szczerze mówiąc brakuje mi jej. Czuję się jak gówno, ponieważ to ja powinienem jej o wszystkim powiedzieć, a nie Nathan. Jeszcze powiedział jej to w taki brutalny sposób.
Przecież powiedziałbym jej...
Inaczej...
Nie mogłem patrzeć jak moja księżniczka płacze..
Przeze mnie.
Najgorsze jest to, że ona jest w jakiś sposób dla mnie ważna i zależy mi na niej. Prawie codziennie przebywaliśmy razem, a teraz? A teraz nie chce mnie znać.
Nienawidzi mnie.
Naprawdę muszę z nią porozmawiać.
- A! Najpierw miałeś mnie w sobie rozkochać! - krzyknęła. - I wiesz co? - zapytała i nie czekając na moją odpowiedź dodała. - Udało ci się. - warknęła.
Udało ci się.
Gdy tylko usłyszałem te słowa, myślałem, że coś rozpierdolę. Mogłaby być teraz moja, w moich ramionach...
Ale ona mnie nienawidzi.
Nie czekając długo sięgnąłem po telefon i wybrałem numer do brunetki.
A jeżeli nie odbierze?
Spróbuj.
Jeden sygnał.
Drugi.
Trzeci.
Może bierze prysznic?
Jeden sygnał.
Drugi...
- Halo? - usłyszałem dobrze znany mi głos. - Halo? - zapytała ponownie.
- Nicki... - mruknąłem. Usłyszałem jak wstrzymuje oddech. - Proszę cię... - powiedziałem niepewnie. - Porozmawiajmy. - dodałem. W słuchawce było słychać tylko jakiś szum, a po chwili głos dziewczyny.
- Gdzie? - mruknęła. Odetchnąłem z ulgą.
- U mnie? - zapytałem niepewnie.
- Będę za godzinę. - warknęła i się rozłączyła.
I znowu jest tą wredną Nicole.
Nicole
Zadzwonił.
Poprosił o spotkanie.
Zależy mu na mnie.
Albo ma wyrzuty sumienia.
Wstałam z łóżka - ponieważ spałam i udałam się do łazienki z zamiarem wzięcia prysznica. Przejrzałam się w lustrze i powiem wam, że nie wyglądam tak źle. Nie mam aż tak podkrążonych oczu i rozczochranych włosów.
Jedyny plus.
Weszłam pod prysznic i od razu na moje ciało zaczęła spadać gorąca woda, poczułam jak moje mięśnie się rozluźniają, zaczęłam wcierać w siebie rożnego rodzaju żele pod prysznic i szampon do włosów. Gdy wyszłam z kabiny wytarłam się miękkim ręcznikiem i wyszłam z pomieszczenia. Udałam się do garderoby po coś do ubrania.
No właśnie.
W co się ubrać?
Niech widzi co stracił.
Nałożyłam jeszcze makijaż i mogłam wychodzić. Zeszłam na dół i ponownie nie zobaczyłam nikogo, oprócz Marthy. Wyszłam przed dom, kierując się do swojego samochodu. Była godzina szesnasta, a miałam jeszcze trochę czasu więc postanowiłam wpaść po drodze do kawiarni po kawę. Zatrzymałam się pod kawiarną, wysiadłam z auta i popędziłam po kawę.
- Dzień dobry. - powiedziałam, uśmiechając się przy tym sztucznie.
- Witam, piękną panią. - odpowiedział starszy facet, wyglądał na czterdziestkę. - Co podać? - zapytał.
- Cappuccino, proszę. - mruknęłam.
- Już się robi. - odpowiedział, znikając mi z oczu. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i zauważyłam, że połowa osób tutaj uważnie mi się przygląda. Zmarszczyłam brwi spuszczając wzrok na buty, które w tym momencie wydawały się być bardzo ciekawymi.
- Pani cappuccino. - powiedział.
- Dziękuję, do widzenia. - mruknęłam, odwracając się w stronę drzwi. Skierowałam się do samochodu i nim się obejrzałam byłam już pod domem szatyna.
Cholera.
Wysiadłam z samochodu i podążyłam wolnym, ale za to zdecydowanym krokiem w stronę drzwi. Przed zadzwonieniem dzwonkiem - zawachałam się.
Może się wrócę?
DZWOŃ!
Zadzwoniłam.
Fragment pisany przy -> http://youtu.be/AWpsOqh8q0M :)
Chwilę poczekałam, aż w końcu usłyszałam, że ktoś idzię i po chwili drzwi się otworzyły, a w nich stanął Ethan.
- Cześć... - powiedział, przyglądając mi się uważnie.
- Cześć... - mruknęłam. - Ja do... - nie dokonczam, ponieważ mi przerwał.
- Do Justina, wiem. - mruknął. - Wejdź. - przesunął się, tym samym robiąc mi miejsce na wejście. - Czeka na ciebie w salonie. - dodał, posyłając mi uśmiech.
- Okej... Dzięki. - odwzajemniłam to. Wchodząc głębiej mogło się poczuć ten specyficzny zapach mężczyzn, który był nawet do zniesienia. Gdy tak przemierzałam przedpokój, przeglądałam zdjęcia wiszące na ścianie i dziwne, bo wcześniej nie zwracałam na nie większej uwagi. Mniejsza z tym, że byłam tu tylko raz, czy dwa... Kiedy wreszcie korytarz się skończył, weszłam do salonu, w którym było pełno chłopców, a w nich on.
Justin.
Jego wzrok od razu odnalazł mój, podtrzymaliśmy kontakt wzrokowy przez chwilę, a potem go opuściłam.
Nie mogę tak...
Głowy wszystkich jak na zawołanie zwróciły się na mnie, cóż... To niezręczne.
- Cześć chłopaki... - mruknęłam, przyglądając się każdemu z osobna. Patrzyli na mnie z troską w oczach, ale i ze strachem.
Aż taka groźna jestem?
- Cześć Nicole... - odpowiedzieli razem niepewnie. Przejechałam wzrokiem po wszystkich, tym samym dając znak, że chce zostać sama z Bieberem. Oni chyba nie zrozumieli, więc musiałam się odezwać.
- Chciałabym porozmawiać, z Bie... - zatrzymałam się. - Justinem, sam na sam. - mruknęłam, wywracając oczami na ich zachowanie.
- Spadamy chłopaki! - krzyknął John, jak dobrze kojarzę. Gdy wyszli zapadła niezręczna cisza, stałam nadal w tym samym miejscu patrząc na chłopaka.
- Chciałeś rozmawiać. - warknęłam.
- Usiądziesz? - zapytał cicho.
Jego głos.
Może nie powinnam być dla niego taką suką?
Zasłużył.
- Postoję... - mruknęłam. Chłopak wziął głęboki oddech, przecierając dłonią twarz.
- Nie wiem od czego zacząć. - powiedział.
- Najlepiej od początku. - mruknęłam.
- To prawda, że chciałem cię uwieść i zabić, ale potem to wszystko się zmieniło... - powiedział. - Potem zrobiłaś się dla mnie w jakiś sposób ważna, miałem ochotę przebywać z tobą całe dnie i nie wypuszczać z ramion. - dodał, patrząc w jeden martwy punkt.
- Nigdy nie byłam dla ciebie ważna, chcesz tylko żebym ci wybaczyła, bo zżera cię poczucie winy. - warknęłam ze łzami w oczach. Podniósł się i podszedł do mnie.
- Nie wiesz co czuję. - syknął. - Nie wiesz jak chujowo się czułem z tym, że nie ma cię obok. Nie wiesz jak bardzo chciałem cofnąć czas i spotkać cię w lepszych okolicznościach. - warknął, patrząc prosto w moje oczy.
- Dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej? - zapytałam, przez łzy. - Dlaczego dałeś mi nadzieję? Dlaczego mnie tak potraktowałeś? Co ja ci takiego zrobiłam?! Dlaczego ja?! - krzyknęłam, dusząc się łzami. - Myślisz, że jak się czułam z faktem? Chłopak, w którym się zakochałam chciał mnie zabić! - syknęłam.
- Chciałem to zrobić zanim coś do ciebie poczułem. - syknął. - Nie wiedziałem, że poczuję coś do ciebie... - mruknął. - Naprawdę jest mi przykro... Nicol, skarbie przepraszam. - powiedział ze łzami w oczach.
- A ty byś wybaczył? - zapytałam, prawie nic nie widząc. - Wybaczyłbyś? - ponownie zapytałam, ale odpowiedziała mi głucha cisza. - No własnie... - mruknęłam. - Zniknij z mojego życia, proszę cię tylko o tyle. - powiedziałam płacząc.
- Nicki... - usłyszałam tylko za sobą.
Wychodząc postanowiłam, że pójdę pieszo.
Nie chce spowodować wypadku.
Szłam i płakałam, nie mogłam uwierzyć, że tak to się skończyło.
Potrzebuje go...
Idąc zauważyłam mężczyznę, który przyglądał mi się uważnie, oglądał się za siebie i prosto na mnie.
Okej...
Zaczynam się bać.
Samochód, który za mną jechał zatrzymał się niedaleko mnie, wyjęłam telefon i zaczelam szukać numeru do Justina. Kiedy już go znalazłam, zadzwoniłam i nie czekałam długo, aż odbierze.
Odebrał za drugim sygnałem.
- Nicol? - zapytał, raczej zmieszany.
- Justin ktoś mnie śledzi. - powiedziałam. - Proszę cię pomóż mi... - mruknęłam i się rozpłakałam.
- Gdzie jesteś? - zapytał, usłyszałam włączający silnik, więc pewnie już jest w samochodzie. Nie zdążyłam odpowiedzieć, ponieważ ktoś przyłożył mi do twarzy jakąś chustę. Krzyknęłam i jedynie co usłyszałam to głos Justina wołającego moje imię.
Czy to się dzieje naprawdę?
-------------------------------------------
Nooo mam nadzieje, że rozdział Wam się podoba i zadowoliłam Was jego długością ;)
Następny nie wiem kiedy się pojawi możliwe, że w piątek lub w weekend :)
CZYTASZ? = KOMENTUJESZ!!!
NASTĘPNY? = NIE WIEM KIEDY haha :D
Całuski Veroniczka! Xoxo
Jezu, swietny <3 dlugosc tez ok :D ale ... dopiero w piatek lub weekend ?! :( ja chyba umre xd
OdpowiedzUsuńAlbo w tygodniu, zależy ile będę miec czasu :*
Usuńokej ;*
UsuńSuper.:) czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńjejku świetny :* <3 dopiero w piątek albo w weekend :( ale trudno wytrzymam
OdpowiedzUsuńO matko boski rozdział. <3 Niech oni się pogodzą ;(. Niee no aż tyle czasu musimy czekaać? :(
OdpowiedzUsuńPisałam wyżej, ze zależy od ilości mojego czasu :) postaram sie dodać w tygodniu, ale nic nie obiecuje :*
UsuńEkstra !
OdpowiedzUsuńCudowny *.*
OdpowiedzUsuń*-*
UsuńKiedy następny ? <3
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKiedy będzie nn ?
OdpowiedzUsuńJustin pomoz jej..blagam ;-;
OdpowiedzUsuńCześć, jeśli lubisz czytać fan fiction to zapraszam do siebie http://utracone--wspomnienia.blogspot.com/ jeśli przeczytasz napisz komentarz x
OdpowiedzUsuń