wtorek, 16 grudnia 2014

Rozdział 1: "patrz jak chodzisz, dziwko"


Obudziłam się rano z ogromnym bólem głowy. Ciekawe czemu? Ah no tak..  Przecież wczoraj byłam na imprezie z przyjaciółmi, wypiłam.. Ile? Nie wiem, nie liczyłam. Od razu mowię, nie należę do osób, które imprezują codziennie co to, to nie. Mam umiar. Może nie w piciu, co do imprez, nie mam na nie szczególnie czasu. Jeszcze, żeby mi ojciec pozwalał ... Za każdym razem musze sie wymykać z domu, bo inaczej siedziałabym w pokoju przy książkach. Według mojego taty. Nie dogadujemy się tak jak kiedyś, ale mogło być gorzej. Zaczęłam się buntować, gdy mialam szesnaście lat. Wpadłam w nieprzyzwoite towarzystwo, wtedy imprezy były codziennością. Jeżeli chodzi o ćpanie to NIGDY w życiu! Aż tak mnie nie pojebało, mam swój mózg, z którego korzystam chodź może tego nie widać. Pewnie zastanawiacie się gdzie jest moja mama? Moja mama zmarła przy porodzie tylko tyle wiem, ojciec nie chce ze mną o tym rozmawiać kiedy tylko pytam, zaczyna krzyczeć, że nie jestem gotowa i kiedy przyjdzie czas to mi powie. Wstając z łóżka jęknełam ponownie na nie upadając, jestem zmęczona. Uznałam. Ponownie poddając się próbie wstania udało mi się. Zmierzając do łazienki załatwiłam swoją potrzebę i wzięłam szybki prysznic. Wchodząc do garderoby westchnęłam nie wiedząc w co sie ubrać. 
- za dużo tego. - mruknęłam pod nosem.
Wyjęłam jasne jansy* z wysokim stanem, czarny t-shirt i do tego białe Air Maxy. Włosy spiełam w luźnego koka. Podeszłam do toaletki z zamiarem nałożenia lekkiego makijażu, nie lubię się mocniej malować, nie jestem typem tapeciary. Wzięłam jeszcze swoją czarną torebkę od Chanel, powolnym krokiem zmierzając w stronę schodów. Wchodząc do kuchni zobaczyłam Marthe - naszą gosposie. Usiadłam przy wysepce, przywitałam się z nią krótkim buziakiem w policzek i czekałam na śniadanie.
- gdzie tata? - od wczoraj go nie widziałam, więc postanowiłam zapytać.
- miał coś do załatwienia powiedział, że porozmawia z tobą po powrocie, kiedy ty wrócisz ze szkoły - powiedziała, uważnie mi sie przyglądając. Pokłóciliśmy sie wczoraj o spędzenie JEDNEJ nocy u Emily.  
Emily to moja najlepsza przyjaciółka przyjaźnimy się od roku, jest jedyną, która potrafi mnie pocieszać i wysłuchać. Z ojcem kłóciliśmy się wczoraj chyba z dobre dwie godziny! Nasze sprzeczki zawsze kończą sie tak samo - moim płaczem i jego wrzaskami. Podobno jestem jego "oczkiem" w głowie. Tak, jasne. Ogranicza mnie, a jestem juz prawie dorosła do cholery! Przecież mam prawie 18 lat.  Już miałam jej odpowiedzieć, gdy nagle do kuchni wparował mój kochany braciszek.
Czujecie ten sarkazm? 
- Dzień dobry - powiedział do Marthy kompletnie mnie olewając.
Odkaszlnęłam, ale nie zwrócił na mnie najmniejszej uwagi.
Dupek. 
- cześć kochany braciszku mnie też jest ciebie miło widzieć. - powiedziałam przewracając oczami. Czy mówiłam, że nie dogaduje sie zbytnio z bratem? Nie? Oh.. to teraz wam mowię. 
     ------------------------------------

Wychodząc ze swojego czarnego Range Rovera w drodze do szkoły spotkałam Emily, gdy ją tylko zobaczyłam uśmiech wkradł się na mioją twarz. Miała na sobie krótką, ale nie za krótką sukienkę w kwiatki i rzymianki, wygladała pięknie z resztą jak zwykle. Zawsze czułam się przy niej jak gówno jej długie rude włosy przyciągały uwagę każdego, była piękna miała długie opalone nogi, za które mogłabym zabić, a do tego jej brązowe oczy. Nie to, że byłam jakaś brzydka i gruba, ale nie czułam się piękna nawet jeżeli ktoś mnie komplementował. Uważam, że jestem w miarę siebie. Podchodząc do rudowłosej pocalowalam ją lekko w policzek odchodząc w stronę szkoły, oczywiście nie obyło się bez świńskich komentarzy i gwizdów ze strony chłopców, starszych jak i młodszych.
Wchodząc do szkoły przywitały nas wścibskie spojrzenia, na które przewróciłam oczami. Pociągłam przyjaciółkę do szafki wyjmując z niej potrzebną książkę. 
- co masz pierwsze? - zapytałam rudej.
- matematykę, a ty? - odpowiedziała, przeglądając swoje idealne paznokcie.
- fizykę, ugh - powiedziałam trzaskając drzwiczkami od szafki przy okazji wpadając na jakiegoś idiotę. 
- kurwa mać.. - mruknęłam zła wstając podniosłam wzrok i ujrzałam przed sobą chłopaka, który miał piękne czekoladowe oczy i włosy postawione na żel. 
- uważaj jak chodzisz, dziwko - warknął odchodząc w stronę drzwi wejściowych. Stałam zaszokowana patrząc na Emily, która właśnie robiła to samo co ja. 

----------------------------------

Cześć Wam! Tak jak obiecałam rozdział dodaje po sprawdzeniu i dokończeniu. Mam cichą nadzieje, że Wam się podoba, bo jak na mnie to jestem zadowolona :D
Chciałam podziękować za komentarze przy prologu tak samo jak te na Facebooku, przez które płakałam. Oczywiście ze wzruszenia! Bardzo się cieszę, że Wam się podoba. 

Do następnego, który pojawi się :
A : piątek :) 
B : przed piątkiem ^^

Całuski Veroniczka! xoxo


4 komentarze: