Justin
Kurwa nawet nie wiedziałem, że Nicol jest siostrą Watsona. Zjebałem sprawę, w końcu ich ojciec jest najgorszym skurwielem na tym całym pierdolonym świecie. A miałem na nią ochotę, kurwa. Była gorąca, cholera nie. Gorąca to mało powiedziane, ona była cholernie seksowna. Nawet miałem plany się z nią zabawić...
Ja pierdole.
Wchodząc do domu trzasnąłem wkurwiony drzwiami, zmierzając do kuchni po piwo. W kuchni zobaczyłem Eda, który czegoś szukał nie przejąłem się tym za bardzo i poszłem do salonu. Usiadłem wygodnie na sofie myśląc co mam teraz ze sobą zrobić.
- Yo, Bieber! - był to chyba Liam, który wparował chwile pózniej do pomieszczenia.
- Czego, kurwa? - warknąłem nie chcąc z nikim rozmawiać.
- Stary, wyluzuj. - powiedział podnosząc ręce w geście obronnym. - Chciałem tylko zapytać, czy idziesz dzisiaj z nami do klubu. - powiedział wkładając ręce do przednich kieszeni spodni.
- Zastaniwie się. - mruknąłem wstając i kierując się w stronę schodów. Wchodząc do pokoju od razu skierowałem się do łazienki. Wziąłem szybki prysznic, podeszłem do garderoby i wyjąłem z niej białą koszulkę, czarne spodnie z krokiem i do tego czarne supry. Na to jeszcze nałożyłem złoty łańcuch i swoją skórzaną kurtkę, która tylko dodawała mi wyglądu Bad-Boy'a.
Zbiegłem na dół biorąc kluczyki od samochodu, skierowałem się pod dom brunetki. Omińmy pytania dlaczego tam jadę, bo właściwie nie wiem. Miałem ochotę zemścić się na Nathanie, a ona okazała się świetnym pomysłem. Zatrzymałem się pare domów przed, żeby nikt szczególnie jej rodzina mnie nie poznała i wszedłem przez okno, usłyszałem płynący strumień wody i uznałem, że bierze prysznic.
Usiadłem na łożku czekając na dziewczynę, w końcu wyszła z pomieszczenia W SAMYM RĘCZNIKU!
Musiałem odwrócić wzrok, żeby się na nią nie rzucić. Dziewczyna wydała z siebie pisk, wstając podeszłem do niej powolnym krokiem przy okazji mierząc ją od góry do dołu. Stała tak patrząc na mnie, po chwili pobiegła w stronę garderoby wyciągając z niej ciuchy i szybkim krokiem skierowała się spowrotem do łazienki. Zaśmiałem się na jej reakcje i położyłem się na łożku czekając, aż wyjdzie.
-----------------------------------
Co ten kretyn tutaj robi? W środku nocy? Jeszcze kiedy jestem półnaga?!
Boże dopomóż. Wzięłam głęboki oddech i powoli wyszłam z łazienki zauważyłam, że ten idiota leży sobie wygodnie na MOIM łożku jakby był u siebie! Wywracając oczami usiadłam na drugim końcu pokoju zdala od niego.
- Co ty tutaj robisz? - powiedziałam już troche opanowana. - Nie masz nic innego do roboty, tylko mnie nachodzić? - spojrzał się na mnie i po chwili usiadł.
- Nie wiem, nudziło mi się. - odpowiedział wzruszając ramionami.
- Nie możesz sobie tu od tak przychodzić wtedy kiedy ci się nudzi, do cholery! - wkurwiłam się.
Dupek.
- Ja moge wszytko, skarbie. - uśmiechnął się złośliwie. Poczułam jak robi mi się gorąco.
- Okej, wyjaśnijmy sobie coś, skarbie. - użyłam tych samych słów co on z jadem w głosie. - Po pierwsze. Nie jestem twoim "skarbem" - syknęłam posyłając szatanowi złowrogie spojrzenie. - Po drugie. Masz się stąd wynosić zanim wkurzę się jeszcze bardziej, a uwierz mi nie chcesz tego zobaczyć. - powiedziałam słodko się przy tym uśmiechając. - Więc, wypierdalaj z łaski swojej z mojego domu! - krzyknęłam na co on zachichotał. O kurwa nie, tak się bawić nie będziemy. - Co cię tak śmieszy?! - trzymajcie mnie, bo zaraz mu przywale.
- Ty. - powtórzył tą czynność jeszcze raz. - Mówił ci już ktoś, że gdy się złościsz wyglądasz cholernie seksownie? - uśmiechnął się zadziornie, wstając i podchodząc do mnie. Widząc to odrouchowo wstałam, kiedy on się zbliżał ja się oddalałam, aż moje plecy zetknęły się ze ścianą. Przeklinam swoje życie w tym momencie. - Denerwujesz się, kotku. - szepnął mi do ucha przegryzając przy tym jego płatek.
- N-nie.. - kurwa.
- Oh.. Czyżby? - zaczął sunąć swoimi ustami wzdłuż mojej szyi na co przeszły mnie dreszcze. Oczywiście, miłe.
- Tak. Zostaw mnie w spokoju i wyjdź. - powiedziałam już nieco pewniej.
- Oboje wiemy, że nie chcesz żebym wychodził. - poczułam tym razem jego ciepły oddech na ustach. O mój Boże od razu zrobiło mi się gorąco, a w myślach jęknęłam.
- Nicol, jesteś tam? - krzyknął jak podejrzewam mój ojciec, spojrzałam się na Justina, a na jego warzy widniało zdezorientowanie, a po chwili zamieniło się to w chęć mordu.
- T-tak! - zbeształam się w myślach za to jąkanie. - Już idę! - krzyknęłam tym razem pewniej.
- Dokończymy to kiedy indziej, kochanie. Teraz muszę spadać, zobaczymy się w szkole. - pocałował mnie szybko w policzek i wyszedł przez okno. Próbowałam opanować swoje serce, które biło jak oszalałe! Podeszłam do drzwi otwierając je.
- Chciałeś coś ode mnie? - zapytałam zmieszana.
- Nie, chciałem tylko zobaczyć, czy jesteś już w domu. - powiedział niepewnie, chyba było mu głupio za tą kłótnie z przed popołudnia.
- Oh.. Więc tak, jestem. A teraz przerpaszam tato, ale jestem zmęczona i chciałabym pójść już spać. - próbowałam go spławić.
- Dobrze, więc do zobaczenia jutro rano. Dobranoc, córeczko. - pochylił się i złożył pocałunek na moim czole.
- Dobranoc. - odpowiedziałam zamykając mu drzwi przed nosem.
Rzuciłam się na łóżko, biorąc ze sobą laptopa. Zalogowałam się na rożne portale społecznościowe typu: Facebook, Twitter czy instagram. Szczerze mówiąc nie mogłam się na niczym skupić, zgadnijcie czemu? Tak, tak przez NIEGO. Zastanawiałam się po co tu przylazł, ale tak naprawdę. Gdy tak myślałam, przyszedł mi sms. Zaczęłam szukać telefonu po całym pokoju.
- Cholera, gdzie ja go znowu położyłam?! - powiedziałam sama do siebie. W końcu go odnalazłam pod stertą książek. Chwyciłam go i odczytałam wiadomość.
Od: Nieznany
Nawet nie wiesz w jakie gówno się wpakowałaś.
Kiedy to przeczytałam moje serce stanęło, a oddech przyspieszył.
----------------------------
Dobry wieczór, kochani! Znowu dodaje rozdział wcześniej, tak jak mówiłam - mam na niego dużo pomysłów, z którymi nie wiem co zrobić ;p
Mam nadzieje, że Wam się podoba i do następnego! Tym razem nie pisze kiedy, bo wszyscy wiemy, że pojawi się wcześniej ;)
Całuski Veroniczka! Xoxo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz